Czasem odzywa się we mnie twórczy duch, a czasem chęć poznawania nowych rzeczy. Tak było z decoupage, którego efekty mi się podobały ale zawsze myślałam, że jest to poza zasięgiem moich niezdarnych rąk. Ale poczytałam, zgromadziłam niezbędny sprzęt i spróbowałam. To bardzo wciąga:) Okazało się,że jest to bardzo proste i każdy może się tego nauczyć. Jest to jednak dość czasochłonne zajęcie, gdyż po każdym etapie trzeba poczekać, aż wyschnie. Ale to jedyny dyskomfort. Swoje przedmioty malowałam i lakierowałam w krótkich wolnych chwilach a potem zostawiałam a one sobie schły:)
Pierwsze moje efekty nie są idealne bo np wyczuwa się różnicę między naklejoną serwetką a resztą powierzchni, poza tym przedmioty nie wyszły całkiem gładkie. Ale wiem już że będę musiała wspomóc się bardzo drobnoziarnistym papierem ściernym. Gdyby ktoś z Was miał doświadczenie w tej kwestii lub rady, to chętnie przeczytam w komentarzach i się douczę.
Postanowiłam, że na początek ozdabiać będę to co mam w domu i tym co mam. Co było mi potrzebne?
- przedmioty do ozdabiania - butelki, deski drewniane, konewka i tacka plastikowa, itp. Najłatwiej pracuje się na drewnianych powierzchniach, więc od nich warto zacząć.
- biała farba akrylowa
- serwetki
- klej - użyłam zwykłego do tapet, który został nam po remoncie
- lakier półmat
- narzędzia: pędzelki, wałek do malowania, gąbka do usuwania nadmiaru kleju
A wygląda to tak:
- malujemy powierzchnię przedmiotu białą farbą akrylową (lub inną) - ilość warstw zależy od potrzeb, może potrzeba będzie pomalować innym kolorem zbliżonym do koloru serwetki; malować jest dobrze wałeczkiem lub nawet gąbką, nie powstają wtedy ślady jak przy pędzlu - musi dobrze wyschnąć
- wycinamy (można wyrywać by było naturalniej) interesujący fragment z serwetki, rozwarstwiamy by pozostała tylko pojedyncza wierzchnia warstwa, smarujemy powierzchnię klejem i przyklejamy a nadmiar kleju zbieramy gąbką lub ściereczką, ostrożnie by nie uszkodzić wzoru - czekamy aż dobrze wyschnie
- można wykonać dodatkowe zdobienia, np kanty przetrzeć papierem ściernym lub pomalować ciemniejszą farbą (dotykając gąbką) by nadać im postarzały wygląd - nie miałam farby wić użyłam lakierów do paznokci:)
- polakierować, ilość warstw zależy od potrzeby ale w moim przypadku było to 3-5 warstw. Po każdym malowaniu trzeba poczekać aż wszystko wyschnie.
Pozostaje cieszyć się efektami :)
|
Plastikowa konewka i stare narzędzia ogrodnicze |
|
Deseczki drewniane i plastikowa tacka |
|
Ozdobna zawieszka z łopatki kuchennej |
|
|
|
|
Wazon z butelki po winie |
|
A że zostało jeszcze białej farby stary kosz na narzędzia zmienił się w podręczny kosz na poduszki i kocyki. |
|
A to nasza galeria z wspomnieniami z naszych podróży |
Bardzo mi się podoba lawendowa konewka! Ja nic nie doradzę, bo się na tym nie znam, ale fajnie, że tworzysz (i to z radością).
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Konewka też podoba mi się najbardziej:)
Usuńpięknie Ci to wyszło !;) masz talent !!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) choć na żywo bardziej widać niedoskonałości to cieszę się,że się podoba!
UsuńCudeńka! Podobają mi się wszystkie bez wyjątku :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Malwinna
Super:) bardzo mi się podoba gratuluje:)
OdpowiedzUsuńta ściana jest świetnym pomysłem:)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że Ci się podoba:) A decoupage może spróbujesz? Polecam, fajny sposób na relaks a mniej kaloryczne niż pieczenie:)
Usuńmuszę spróbować, zawsze mi się to podobało:) może przy okazji wystroju nowej kuchni za kilka miesięcy:)
UsuńFajna spraw niestety dobę mam za krótką i na decu już mi czasu brakuje
OdpowiedzUsuńŚwietne! !! Ja nie mam ręki do takich rzeczy!
OdpowiedzUsuń