Choróbsko straszne mnie dopadło i konieczne było coś na poprawę nastroju. A cóż może być przyjemniejszego od chwili spędzonej w kuchni przy wypiekaniu czegoś pysznego? Pozostawiam bez odpowiedzi...
Składniki:
- 0,5 szklanki letniego mleka
- 20g świeżych drożdży
- 3 łyżki cukru
- 1 jajko
- 60g masła, roztopionego i ostudzonego
- 2 szklanki mąki pszennej
- szczypta soli
Zrobić zaczyn z drożdży, 1 łyżki cukru i mąki oraz mleka. Odstawić do lekkiego wyrośnięcia. Wymieszać wszystkie pozostałe składniki z wyrośniętym zaczynem. Wyrobić dokładnie, aż ciasto przestanie się kleić. Odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości - na około 1 godzinę.
Nadzienie:
- 30g masła, roztopionego
- 2 łyżki cukru
- garść zmiksowanych orzechów włoskich
- 1-2 łyżki skórki pomarańczowej kandyzowanej (tu sposób na domową-> klik)
- jajko do posmarowania
Wyrośnięte ciasto podzielić na dwie części i rozwałkować każdą na prostokąt. Posmarować masłem, posypać cukrem, orzechami i skórką pomarańczową. Zwinąć jak roladę. Pokroić na paseczki (około 1cm). Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Należy pamiętać o sporych odstępach między bułeczkami, gdyż dużo urosną. Odstawić na około 0,5 godz do podrośnięcia. Posmarować rozmąconym jajkiem. Piec w temp. 180st. C około 10-15min.
Smacznego:)