Wypróbowałam kolejny przepis z bloga Izy. Bułeczki smakiem przypominają te z piekarni. Choć jak dla mnie trochę za twarde, ciepłe oczywiście wspaniałe bo z chrupiącą skórką, jednak na drugi dzień już trudniej się je jadło. Składników dałam połowę mniej bo nie chciałam tak dużej ilości bułek.
- 30g świeżych drożdży + 50 ml ciepłej wody
- około 850 g mąki pszennej
- 450 ml gorącej wody
- 1 czubata łyżka stołowa smalcu
- 1 płaska łyżka stołowa soli
- 2 płaskie łyżeczki cukru
Gorącą wodę
połączyć ze smalcem, by ten się rozpuścił. Drożdże rozpuścić w 50ml
ciepłej wody z cukrem i łyżką mąki. Dobrze wymieszać i odstawić. Do mąki
dodać sól, wyrośnięte drożdże. Wlewać powoli wodę ze smalcem. Wyrabiać
około 5min. Włożyć do naoliwionego naczynia, przykryć i pozostawić do
wyrośnięcia (podwojenia objętości).
Po tym czasie zarobić chwilę i podzielić na około 16 równych części, z
których zrobić okrągłe bułeczki. Ułożyć na blasze, przykryć i pozostawić
by podrosły. Przed włożeniem do pieca ponacinać. Piec w 200st. C przez
około 25min.
Takie bułeczki własnej roboty są najlepsze, Twoje są piękne, puchate i pewnie przepyszne, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że najlepiej smakują zrobione w domu:)
Usuńmój Luby za takimi przepada :) zapraszam do siebie po szybkie i sprawdzone przepisy
OdpowiedzUsuń